Ten rozdział uważam za nieudany, może dlatego, iż nie miałam dziś humoru. Po prostu, nie miałam pomysłu na ten rozdział, ale na 10 mam wenę ^^. Więc jutro oczekujcie długiego i (miejmy nadzieję) ciekawy rozdział.
"[...]w przyszłości może przyjść dopiero czas, gdy go pokocham[...]"
- Ryunne-san chciałem ci przedstawić Renji'ego Abaraia - powiedział Urahara.
Mężczyzna wskazał na czerwonowłosego, który wpatrywał się we mnie z wielkimi zaciekawionymi oczami. Przyznam, że chłopak sprawiał wrażenie dynamicznego i porywczego.
Uśmiechnął się ukazując rząd białych, prostych zębów.
- Jestem Ryunne, hajimemashite* - przedstawiłam się.
- Renji Abarai - odpowiedział.
Wstałam z maty i spojrzałam na każdego. Moje oczy spoczęły na Kapeluszniku, który stał zamyślony.
- Urahara-san, czy zdejmiesz ze mnie to przeklęte zaklęcie abym mogła sobie wszystko przypomnieć? - spytałam.
Blondyn zmrużył oczy i uśmiechnął się składając swój wachlarz. Przybrał wyraz twarzy, który przemawiał do mnie, że coś knuje.
- Hai, Ryunne-san, Hai... lecz muszę ci wytłumaczyć pewną sprawę wiążącą się ze złamaniem pieczęci, ponieważ to jest bardzo istotne...
**********
Parę minut później byłam poinformowana o każdym, nawet najmniejszym szczególe. Dowiedziałam się, że prawie natychmiast będę musiała trafić do Seireitei i ukryć swoje reiatsu aby nie sprawiać wrażenia silnej. Mają ze mną być Ichigo, Rukia oraz ten Renji.
Sama nie wiedziałam czy dobrze robimy, ale zależało mi na spotkaniu z ojcem oraz na odzyskaniu pełni mocy. Marzyłam aby chwycić w dłonie Apokalipsę i ujrzeć jej formy. Chciałam zobaczyć dom, a także odzyskać szacunek do każdego, a między innymi do Kapitana Dowódcy.
To wszystko teraz się liczyło. Miałam zamiar wyruszyć do świata, o którym pamiętam dopiero dwa dni, a także z osobą przy, której czuję się niezwykła. Ichigo będzie tam ze mną i to podnosiło mnie na duchu.
"Czemu ja ciągle o nim myślę?" - skarciłam siebie.
Wiedziałam, że to na pewno nie jest jeszcze miłość, ale takiej więzi nie czułam nigdy w życiu.
"Czemu moje serce bije szybciej przez jego spojrzenie, uśmiech czy nawet słowa wydobywane z jego ust?" - dopytywałam siebie.
Mój wewnętrzny głosik powiadał, iż robię dobrze. Mówił, że to co do niego poczułam w tak krótkim czasie jest czymś na prawdę ważnym.
~ Ryunne... ~ usłyszałam głos Apokalipsy. ~ on ma w sobie coś co ciągnie ciebie do niego. To chyba coś magicznego i moim zdaniem pięknego. Bo jak można się nie zakochać w takim chłopcu? Takim ślicznym chłopcu? ~ piszczała we mnie moja zanpaktou.
Gdy ona gadała takie rzeczy ja poszłam do łazienki przebrać się i umyć. Czułam się potwornie brudna. Zamykając za sobą drzwi ujrzałam małe pomieszczenie, w którym znajdował się prysznic i umywalka.
Przed wyjściem z pokoju, gdzie wcześniej przebywałam Urahara wręczył mi odświętne, różowe kimono w kwiaty sakury. Jak stwierdził:
"- To jedyne ubranie, które na ciebie będzie pasować, więc idź się odświeżyć i przyjdź do nas jak będziesz gotowa."
Dał mi także biały ręcznik i powiedział, że w łazience jest wszystko co może być potrzebne takiej damie jak ja. Na samo wspomnienie na mojej twarzy pojawił się uśmieszek.
- Apokalipso, co ty bredzisz? - zapytałam ją ostrym tonem.
Zanpaktou prychnęła zła i zaśmiała się donośnie.
~ To co myślę i to co ty myślisz ~ rzuciła. ~ sądzisz, iż nie wyczuwam twoich uczuć?
Spuściłam wzrok i usiadłam na krześle, które stało obok zlewu. Zamknęłam oczy i głośno westchnęłam.
Zastanawiałam się nad tym co mówi moja druga połówka. Czy ona miała rację?
Nie.
Nie miała.
Ichigo był dla mnie tylko i wyłącznie znajomym, który potrafił spowodować uśmiech na mojej twarzy. Był tylko kolegą, z którym łączy mnie niewidzialna nić. Jest jak przyjaciel, którego nigdy nie miałam, przynajmniej w tym życiu.
- Apokalipso, to jest niezwykle dziwne, wiesz? - zapytałam ją.
- Ale co? - spytała oburzona.
- Wszystko o czym mówisz. Może w jakimś stopniu masz rację, ale na pewno nie teraz... nie w tej sytuacji... nie w tym dniu... nie w tym czasie... choć sama wiem o tym, iż łączy mnie coś z Ichigo, ale w przyszłości może przyjść dopiero czas, gdy go pokocham. Nie teraz. Teraz nie czuję do niego nic prócz szacunku i wdzięczności. On... to znaczy Ichigo na pewno też tak odczuwa - wytłumaczyłam jej. - A teraz proszę zostaw mnie na chwilę samą. Pragnę się umyć i ubrać.
- Wakarimashita** - zasalutowała Apokalipsa i znikła.
Zaczęłam się rozbierać i po chwili byłam już pod prysznicem spłukując z siebie wszelkie złe uczucia dzisiejszego dnia.
******************
Po kąpieli czułam się świeżo. Moje ciało i włosy miały bardzo przyjemny zapach różnych kwiatów oraz ziół.
Przetarłam się ręcznikiem i założyłam na siebie kimono. Trochę siłowałam się z obi***, ale w końcu umocowałam go w dobrym miejscu. Ja byłam osobą, która tylko raz na jakiś czas nosiła takie ubranie. Było to dla mnie dziwne mieć na sobie takie piękne kimono, które w dotyku było bardzo delikatne. Palcami przeczesałam swoje włosy i chwyciłam gumkę do włosów, którą miałam w jeansach. Związałam moje kudły w kok i wyszłam z pomieszczenia.
Ruszyłam w stronę głosów dobiegających, z któregoś z pokojów.
******************
- Ichigo-san, dziś spróbuję przełamać tą pieczę, lecz będziecie musieli szybko przygotować się do przejścia przez bramę Senkai****... - mówił Urahara.
Siedziałem słuchając słów Kapelusznika z zaciekawieniem. Nasz plan może i nie wydawał się znakomity, ale był obiecujący. Wraz z Renji'm, Rukią oraz Ryunne mieliśmy niedługo wyruszyć, ale Kisuke nie miał pojęcia ile będzie trwało zdjęcie zaklęcia. Miałem nadzieję, że upora się z tym szybko. Niezbyt mnie cieszyło to jak powiedział, że będzie to trudne dla niego jak i Ryunn.
- Już jestem...
Spojrzałam w stronę stojącej w drzwiach Ryu. Dziewczyna była ubrana w piękne kimono, a jej włosy były spięte w kok. Shinigami wyglądała pięknie i tak delikatnie.
Moje serce zabiło mocniej, gdy spojrzała na mnie. Nastolatka uśmiechnęła się lekko i zarumieniła, gdy spostrzegła mój wzrok na sobie. Wydawała się taka niedosięgalna w tym stroju. Taka elegancka i pełna wdzięku.
Zauważyłem, że ma nagie stopy, które były nieduże. Cóż jej wygląd był uroczy, a oczy iskrzyły się tą niezwykłą iskrą.
- Widać, że przypasowało ci kimono, Ryunne-san - rzekł Kapelusznik w sandałach.
Ry przejechała dłońmi po płótnie. Widziałem jak jej ręce drgają.
- Przysiądź się do nas - zaproponowała Inoue.
Rudowłosa poklepała miejsce obok siebie. Ryu uśmiechnęła się do dziewczyny i ruszyła w jej stronę. Widziałem jak się zastanawia w jaki sposób usiąść w tym ubraniu, ale w końcu odważyła się. Delikatnie uklękła. Rozejrzała się po stole, na którym stały filiżanki, ciasteczka i dzbanek z herbatą.
- Ryu-chan, częstuj się - pogonił Urahara.
*****************
Pod nakazem sklepikarza sięgnęłam po zdobioną szklankę i nalałam sobie herbatę z dzbanka. Napój miał korzenny zapach. Upiłam łyka. Herbata była smaczna. Wzięłam sobie dwa ciasteczka i spojrzałam na wszystkich.
Przypomniałam sobie wzrok Ichigo, którego oczy wyrażały zachwyt. Czyżbym mu się spodobał mój wygląd?
- Ryunne, czy mogę dziś zdjąć zaklęcie? - spytał Kisuke.
- Hai! - krzyknęłam zadowolona. - Tak, Urahara-san - dodałam poważnie.
Moja dusza cieszyła się. Miałam motylki w brzuchu, które oznaczały, iż jestem podekscytowana. Wiedziałam, że nareszcie odzyskam wszelkie wspomnienia... że będę mogła pochwycić w dłonie Apokalipsę. Przeciąć ostrzem zanpaktou powietrze. Przypomnieć sobie jak używać broni czy kidou. Odnaleźć ojca i go mocno przytulić.
Zamknęłam oczy i westchnęłam cicho.
- Czy to wszystko się uda? - zapytałam Uraharę.
- Na pewno - odpowiedział.
*hajimemashite - Miło mi poznać Pana, Panią
**wakarimashita - zrozumiałem/am
*** Obi - pas
**** Brama Senkai - to wrota, które są wykorzystywane przez Shinigami. (Podróżowanie między Soul Society a Światem Ludzi)
"ślicznym chłopcu" jak gadałyśmy przez telefon miałam cichą nadzieję, że żartujesz.
OdpowiedzUsuńJa zawsze mówię prawdę ^^
Usuńto kiedy mnie witasz "Micha zabije Cię kiedyś." Też prawda na to jest paragraf! Mam Grimmjowa i nie zawaham się go użyć
Usuń