I dałam radę napisać ten rozdział, który mi się strasznie podoba, że dostałam taką wenę. Pewnie jutro znów będę dumać parę godzin nad napisaniem już 8 rozdziału. Szczerze - jestem z siebie potwornie dumna!
Jak sama sądzę moja historyjka rozkręca się :P
Jak sama sądzę moja historyjka rozkręca się :P
- Ichigo?
Usłyszałem delikatny głos Rukii, która weszła do pokoju.
Spojrzałem na nią, ale po chwili zwróciłem wzrok na Ryunne leżąca spokojnie na macie. Martwiłem się o nią, ale Inoue i Urahara stwierdzili, że nie ma o co.
Ryunn była inna niż wszyscy, coś w niej ciągnęło mnie w jej stronę, a jej Apokalipsa była bardzo ciekawym Zanpaktou. One różniły się od siebie, lecz było w nich także wielkie podobieństwo.
Raptem jej oczy zaczęły błądzić pod powiekami.
- Czy ona śni? - spytałem.
Rukia usiadła obok mnie na kolanach i położyła rękę na mojej.
- Albo wspomina -szepnęła.
Zwróciła wzrok na mnie i uśmiechnęła się lekko.
- Nie musisz się o nią bać - powiedziała cicho. - ona tylko zemdlała.
- Ale ja się o nią martwię... - wybuchłem.
Zakryłem dłońmi twarz i przeciągnąłem nimi po twarzy.
- Nie wiem z jakiego powodu, ale moje serce karze mi ją chronić... - wyszeptałem. - jej oczy, takie niebieskie... - marzyłem wyrwany z kontekstu. - zresztą co ja mówię - skarciłem siebie.
Wstałem i ruszyłem do wyjścia.
- Ichigo, nie karć siebie za to co czujesz tylko dojdź do tego co chcesz by było. Ona także coś w tobie widzi i to nie tylko znajomego, choć znacie się tak krótko jesteście połączeni czymś w rodzaju niewidzialnej nici. Tak jak ja i ty, ale nam od zawsze była widziana tylko i wyłącznie przyjaźń, przyjaźń na zawsze. - powiedziała ze śmiechem.
Obróciłem głowę w stronę przyjaciółki. Dziewczyna trzymała rękę Ryunne i uśmiechała się.
- Oboje różnicie się od każdego innego Shinigami, ode mnie czy od Urahary. Macie charaktery, które są drastycznie odmienne, lecz w pewnym stopniu podobne... - mówiła. - Ichigo wiesz dlaczego każdy na ciebie liczy podczas walki? Bo wiemy, że jesteś silniejszy od wszystkich i mamy taką świadomość, że za każdym razem nawet jeśli będziesz w śmiertelnym stanie, przeżyjesz. Bo ty odmieniłeś nasze życie, Ichigo.
Zamknęłem oczy i westchnąłem. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ona miała rację. Ja z Ryu byliśmy inni, ale również tacy sami.
- Rukia to ty zmieniłaś "moje" życie. To dzięki tobie jestem tym kim jestem. To dzięki tamtemu dniu wszystko się zmieniło. Dzięki twojej mocy mogę chronić wszystkich, na których mi zależy. - poprawiłem ją.
Dziewczyna wstała i chciała wyjść z pomieszczenia, ale stanęła w drzwiach. Na jej twarzy zawitał uśmiech.
- Ichigo, to dzięki twojej miłości do rodziny to wszystko się stało. Ja tylko ci pomogłam, a teraz zostań z nią do czasu, aż się obudzi, a potem przyjdź do nas z Ryunne.
I raźnym krokiem wyszła z pokoju.
******************
Poczułam na swojej twarzy pierwsze promienie porannego słońca. Nie chciałam otwierać oczu, lecz przeszkadzał mi ten blask.
Odchyliłam powieki i uniosłam się na łokciach. Nie znajdowałam się w swoim pokoju. To pomieszczenie było ubogo urządzone, ale wyglądało elegancko. Obok mojego posłania stał mały stolik, na którym znajdowała się tacka z okonomiyaki* i parującą kawą.
Usiadłam po turecku i jeszcze raz spojrzałam na jedzenie. Sama nie wiedziałam czy mam ochotę coś jeść, ponieważ przez całą noc śniłam o dawnych wydarzeniach, ale w pewnym momencie usłyszałam jak burczy mi w brzuchu.
Zaczęłam jeść okonmiyaki. Delektowałam się smakiem pysznego placka i nałożonym na nim warzyw oraz kawałków ryb. Dawno nie jadłam tak smacznego śniadania. Jego smak był świerzy i godny grzechu, ale zapewne czułam się tak, ponieważ w sierocińcu jadam tylko najzwyczajniejsze w świecie kanapki na pierwsze danie dnia.
Po paru minutach skończyłam jeść i wzięłam w obie dłonie ciepłą, czarną kawę, która pachniała aromatycznie. Napiłam się łyka napoju. Moje kubki smakowe oszalały i chciały więcej smacznego picia. Po moim ciele przeszło ciepłe i przyjemne uczucie.
Gdy skończyłam pić kawę do pokoju wszedł Ichigo, który spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Wreszcie się obudziłaś - rzekł szczęśliwy.
Nie mam pojęcia co zaszło ubiegłej nocy, że był taki zadowolony.
Jego cienie pod oczami dawały mi do zrozumienia, że nie spał.
- Tak - szepnęłam. - Czy coś mnie ominęło?
Chłopak podszedł do mojego posłania i usiadł na przeciwko mnie. Trzymał w dłoni kubek z parującym, a zarazem miło pachnącym naparem.
- Nic szczególnego - powiedział. - wypij to, Urahara-san przygotował to dla ciebie abyś poczuła się lepiej.
Podał mi do rąk napój. Wzięłam łyka i poczułam smak melisy i innych ziół.
- Na szczęście, dobrze się czuję. Tylko zemdlałam. - oznajmiłam.
- Coś ci się przypomniało? - zapytał zaciekawiony.
Zamknęłam oczy i przyłożyłam rękę do czoła jakbym sprawdzała czy mam gorączkę.
- Tak, choć raczej nieistotne wydarzenia.
Ichigo zaśmiał się cicho.
- Na przykład?
Otworzyłam szeroko oczy i przypomniałam sobie wspomnienia.
- Testowanie kidou na Ikkaku Madarame.
Zachichotałam cicho.
- Ikkaku stał się obiektem testów? - zapytał śmiejąc się.
Moje usta samowolnie wykrzywiły się w uśmiechu.
- Najwidoczniej. Pamiętam jeszcze Yachiru-chan, którą przekupiłam aby mnie wypuściła z lekcji, a ja jej w zamian wręczyłam słodycze.
- To podobne do Yachiru.
Podniosłam na niego wzrok i spoważniałam.
- Ty ich wszystkich znasz?
- Tak. Na początku każdy pragnął mojej śmierci, ale potem byli mi winni przysługę. Całe Soul Society.
Rozszerzyłam mocno powieki ze zdziwienia.
- Chcieli twojej śmierci?
- Tak, ponieważ jestem Zastępczym Shinigami, który dostał moce od pewnej Bogini Śmierci...
Poczułam jak tracę równowagę. Wypuściłam z dłoni kubek i upadłam na matę znów tracąc przytomność.
****************
- Czy to jest normalne, że ona ciągle mdleje? - spytałem Uraharę.
Kisuke patrzył na każdego po kolei: na mnie, na Rukię, Sado, Ishidę i Inoue. Kapelusznik chwycił swój wachlarz i spojrzał na nieprzytomną Ryunne, która oddychała miarowo.
- Ichigo-san, jak myślisz: czy jej serce jest tak silne aby przyjmować tak duże dawki wspomnień? Co za dużo to niezdrowo, nieprawdaż? Ona w ludzkim ciele jest słaba. Aktualnie chyba będę musiał przełamać zaklęcie, lecz to nie będzie wcale łatwe, ani dla mnie ani dla niej - powiedział stanowczo.
- Ale jest jedno "ale", prawda? - spytałem.
Urahara zamrugał zdziwiony moim pytaniem. Zapewne nikt nie rozumiał mojego napływu niespotykanej troski o osobę mi prawie nieznaną, lecz tak bliską.
- Achh... Kurosaki-kun ty zawsze wiesz o co pytać! - krzyknął.
Patrzyłem na Kapelusznika w sandałach z zniecierpliwieniem. Mężczyzna ruszył w stronę wyjścia i pokazał ręką abyśmy za nim poszli.
*******************
Cała nasza szóstka siedziała wokół stoliku. Inoue, Ishida oraz Rukia zasiadli na kolanach, a ja wraz z resztą po turecku. Urahara popijał sobie herbatę, aż w końcu zwrócił na nas uwagę.
- Ryunne po złamaniu zaklęcia prawie natychmiast będzie musiała trafić do Seireitei, lecz tam będziemy mieli problem. Kapitan Dowódca, gdy wyczuje jej reiatsu od razu uzna ją za zagrożenie, a więc po pierwsze Ryu będzie musiała ukryć swoje reiatsu. Dlatego też od razu przejdziecie do koszarów jedenastego oddziału. Zaraki powinien zrobić wszystko dla swojej córki...
- On i tak łamie zasady - wtrąciłem się.
Urahara rzucił mi spojrzenie informujące, że dobrze mówię.
- Dokładnie, więc dla niego to nie będzie wielki problem, a zresztą Ryu-chan jest jego dzieckiem, a czego się nie robi dla swojego potomka? - zadał pytanie, na które znał odpowiedź. - Kurosaki-kun i Rukia-san pójdziecie z nią do Seireitei. Wytłumaczycie wszystko Zarakiemu, a potem pomożecie odzyskać Ryunne szacunek u Yamamoto, dobrze?
Uśmiechnąłem się szeroko.
- Piszę się na to - potwierdziłem.
Zwróciłem wzrok na Rukię, która siedziała wpatrzona we mnie i jej kąciki ust uniosły się na moje spojrzenie.
- Ja także. Spróbujemy pomóc Ryunne-san.
*Okonomiyaki – rodzaj japońskiej potrawy, placków składających się z wielu różnych składników i pieczonych na rozgrzanej blasze.
Litości, dziewczyno... Mamy "kubki smakowe", a nie "kupki smakowe"...
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz to Serek zostanie twoją betą, bo czasami z powodu tylu błędów tego się nie da czytać. Wybacz jeśli uraziłam, ale taka prawda.
Sama historia jest ciekawa, wciągająca, więc mam nadzieję, że albo znajdziesz betę albo zaczniesz uważniej pisać.
Ja, ne :)
Mój "genialny" sposób pisania -.- wiem, że popełniam czasami drastyczne błędy, sama nie wiem czemu i przepraszam za to. Jeżeli Serek ma ochotę to oczywiście, że może zostać betą ^^
UsuńA ja lecę poprawić błąd!!
Oj, Nev, nasza droga Nev...
OdpowiedzUsuńHę??
UsuńNie ogar z ciebie nasz zdrajco
Usuń