"[...] Jakbym go znała od dawna [...]"
Czasami siedząc w ławce szkolnej spoglądam za okno w nadziei, że przyjdzie lepsze jutro i czas, gdy będę się czuła się doceniana przez innych, ale... To tylko fałszywa nadzieja. Mówi się, że nadzieja matką głupich i to chyba jest prawda.
Moje marzenia są tylko ulotne, są na chwilę, a potem znikają, ponieważ wiem, iż nigdy nie staną się prawdziwe. Nie chcę marzyć o nowym dniu i o drugim życiu. Nie chcę marzyć o przyjaźni i miłości, o rodzinie, której nigdy nie miałam. Jak byłam mała zostałam porzucona przez rodziców i od tamtego czasu mieszkam w sierocińcu. Jestem samotniczką bojącą się własnego cienia i nadchodzących dni. Widzę dusze, które odeszły z tego świata i słyszę ryki, których inni nie słyszą. Jestem dziwna.
- Ryunne, podasz odpowiedź na moje pytanie ?
Z zamyślenia wyrwała mnie nauczycielka, po której było widać, że jest zła. Okulary kobiety obsunęły się nisko na nos, a zmarszczki pogłębiły się jeszcze bardziej.
Rozejrzałam się po klasie. Wszystkie oczy zwrócone były na mnie. Każdy czekał na moją odpowiedź, a ja tylko westchnęłam.
- A jak brzmiało pytanie ? - zapytałam.
Cała klasa wybuchnęła śmiechem.
- Ta to zawsze buja w obłokach... - rzucił ktoś.
Drzwi pomieszczenia otworzyły się na oścież. Do klasy weszła dyrektorka, a za nią piątka uczniów. Wszyscy ucichli.
- Dzień dobry klaso 1-4 pragnę wam przedstawić waszych nowych kolegów z klasy. Przedstawcie się - zachęciła ruchem ręki.
- Ohayo - przywitała się rudowłosa dziewczyna, która miała po obu stornach głowy wpięte spinki w kształcie niebieskiego hibiskusa. - jestem Inoue Orihime, ale jak chcecie możecie do mnie mówić Hime - rzekła z uśmiechem.
Dziewczyna wyglądała na miłą oraz delikatną i w porównaniu do reszty jej towarzyszy na, aż za bardzo szczęśliwą. Dziwię się ludziom, że potrafią być szczęśliwi, nie rozumiem ich. Pewnie dlatego, że moje życie jest jakie jest. Nie warto ufać ludzkiej istocie.
Orihime pomachała delikatnie do klasy swoją drobną dłonią.
- Cześć - powiedział marchewkowowłosy chłopak na, którego sam dźwięczny głos moje serce zabiło mocniej. Jakbym go znała od dawna.- nazywam się Kurosaki Ichigo.
Chłopak był wysoki i bardzo dobrze zbudowany, a jego dłonie były umieszczone w kieszeniach spodni. Stał niechlujnie. Patrzył na stojącą obok niego czarnowłosą, niską dziewczyną, która wyglądała na groźną.
- Kuchiki Rukia - rzekła ostrym głosem.
Następny był mocno zbudowany i niewiele wyższy od Ichigo, chłopak, który miał kolor skóry jak meksykanin. Brązowe włosy układały się niesfornie na jego dużej głowie.
- Sado Youstora - przedstawił się grubym głosem.
Ostatni był okularnik o dziwnie układających się czarnych włosach. Niewysoki i z delikatnie zarysowanymi muskułami.
- Ishida Uryuu - powiedział poprawiając okulary palcem.
Ja wciąż patrzyłam na Kurosakiego z zaciekawieniem i dziwną tęsknotą. Miałam niepokojące uczucie, że w niedługim czasie wydarzy się coś co zmieni moje życie na zawsze. Coś wewnątrz mnie mówiło, że oni zaprowadzą mnie do prawdy, ale czym jest ta prawda?
Nauczycielka kazała nam przedstawić się nowym kolegom. Ja tylko siedziałam i czekałam na swoją kolej, aż się doczekałam. Wstałam z ławki i wzięłam ręce za siebie. Spojrzałam na Sado, Ichigo, Rukię, Inoue oraz Ishidę.
- Ryunne... - szepnęłam, ale chyba mnie nie dosłyszeli bo patrzyli na mnie z zainteresowaniem.
- Jak zawsze gadasz pod nosem, Kenpachi... - skrytykował ktoś z przodu.
Do moich oczu napłynęły łzy złości. Jak przez mgłę spojrzałam na nieznajomych. Ich twarze wyrażały zszokowanie. Oczy mieli szeroko otworzone.
- Jestem Ryunne Kenpachi! - krzyknęłam spoglądając na tą żałosną klasę. - i nie dam się tak poniżać bo wy sądzicie, że jesteście lepsi. Dobrze, że nie zaprzątałam sobie głowy waszymi imionami. Nie są mi one potrzebne - zakończyłam ze łzami w oczach. - nienawidzę was... - dodałam.
Właśnie wtedy zadzwonił dzwonek. Wzięłam swoje rzeczy i wybiegłam z płaczem, z pomieszczenia przy czym otarłam się o Kurosakiego, który chciał mnie złapać, lecz Rukia zatrzymała jego pędzącą dłoń. Dziewczyna szepnęła coś do niego.Jak zawsze poszłam po schodach na dach. Pragnęłam wyciszyć się, ponieważ nie potrzebnie wybuchnęłam na oczach wszystkich. Zrobiłam z siebie pośmiewisko.
Usiadłam jak zawsze na murku, który strzegł krawędzi dachu. Zwiesiłam nogi i wyjęłam czystą kartkę. Chwyciłam rozbite szkło, które leżało nieopodal. Przyłożyłam ostrą krawędź sobie do nadgarstka i gdy zamierzała zrobić nacięcie przeszkodziła mi czyjaś silna dłoń.
- Nie powinnaś tego robić...
Odwróciłam swoją głowę w jego stronę i spojrzałam na Ichigo, który kucał za mną. Jego głębokie brązowe oczy wyrażały smutek.
Czemu znalazł się tu i to w chwili mojej słabości?
Zwróciłam swoje oczy na widok jak z obrazka: Karakura z góry. Parki jaśniały zielenią pośród szarych zabudowań. Przymknęłam powieki i nie zwracałam uwagi na Ichigo, który nadal trzymał mnie.
- Jesteś Ryunne, tak? - spytał puszczając mnie.
Usiadł obok mnie. Nie stykaliśmy się ciałami, ale i tak czułam to ciepło bijące od niego.Westchnęłam cicho i otworzyłam szeroko oczy. Nie spojrzałam na Kurosakiego, ale czułam jego wzrok na sobie.
- Tak...
Usłyszałam ryk ten co mnie zawsze doprowadza do łez i jak zawsze rozpłakałam się i zacisnęłam pięści. Poczułam, że Ichigo cały się spiął. Czyżby on także to słyszał? Aura wokół niego zmieniła się na niestabilną. Nigdy nie rozumiałam swojego daru, ale przy nim odczuwałam to inaczej niż zazwyczaj.
- Muszę... już iść... przepraszam.... Muszę coś załatwić - wstał i pobiegł do drzwi.
Zwróciłam oczy na błękitne niebo, na którym nie było żadnych chmur.
- Ty ich słyszysz, Kurosaki-kun. Kim ty jesteś?
Zaobserwowoałam teraz ty !!!!!!!! http://dominikaana.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOjej...tak lekko mi się czytało, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do końca D: To bardzo dobrze, oczywiście <3 od razu polubiłam twoją bohaterkę, w sumie nawet nie jestem w stanie określić dlaczego. Muszę też powiedzieć, że bardzo podoba mi się jej imię...a co do nazwiska...chciałabym od razu przeczytać dalsze części ;w; no cóż...właśnie wyrobiłaś sobie we mnie wierną fankę, bo będę z niecierpliwością czekać na dalszą część C: Pozdrawiam~
OdpowiedzUsuńświetnie się to czyta... bardzo fajnie piszesz.. na pewno jeszcze nie raz tu wrócę ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie, trwa u mnie konkurs ;)
http://anuula.blogspot.com/
Super się czyta!
OdpowiedzUsuńZA KAŻDĄ OBSERWACJE SIĘ ODWDZIĘCZAM!
http://moda-ma-zasady.blogspot.com/
No no, czyta się szybko, ale wyłapałam parę literówek. Mała rada: czytaj przed opublikowaniem (przy okazji: blogger ma wbudowany słownik, można skorzystać często na tym :))
OdpowiedzUsuńObserwuję i czekam na kolejny rozdział.
Heh wiem, że są literówki, ale to z faktu, iż piszę na tablecie i u mnie blogger jest bardzo ubogi co sprawia mi nie małe problemy, już dziś wrzucam 2 rozdział bo już go zakończyłam ^^
UsuńMasz bardzo przyjemny i lekki styl pisania, szybko się czyta. Choć to dopiero początek opowiadania już zapowiada się bardzo, bardzo ciekawie i już chciałabym wiedzieć, co bd dalej. A, co do głównej bohaterki to jej się nie da nie lubić :) Szczególnie ciekawi mnie jej nazwisko. Czyżby miało jakiś związek z Zarakim Kenpachi'm? No nic czekam na new i dodaje do obserwowanych ^_^
OdpowiedzUsuńCo do nazwiska Kenpachi... To aktualnie tajemnica, ale 3 rozdział będzie senm Ryunne w nim parę rzeczy się wyjaśni...
UsuńI dzięki ^^
UsuńO kurde!! Kocham bleach! strasznie mnie wciągnęło!
OdpowiedzUsuńNev, Rukia groźna? Ta Rukwia? Ja ją porównałam do natrętnej muchy poruszającej się tropem Ichigo XD Nie to że jej nie lubię ale jest niska i ma czarne włosy. Nie ogarniam swej logiki.
OdpowiedzUsuńZaczyna się dobrze ;) Będę nadrabiać zaleglosci! ;)
OdpowiedzUsuń