Z faktu, że Aria ma dziś urodziny wraz z Misą napisałyśmy rozdział bonusowy, który ma pokazać jak bardzo kochamy naszą Arię ^^
To jest pierwsza część, jutro napiszemy drugą, a ja dziś jeszcze dam rozdział 14 >.< a więc... powodzenia w czytaniu !!
- Ichigo! - wrzeszczy Ryunne.
Ryu stała w sklepie na dziale mięsnym razem z Neverli. Dziewczyny i Ichigo mieli dziś za zadanie zrobić zakupy na przyjęcie niespodziankę dla Arii, świętującej dzisiejszego dnia urodziny.
Nagle zza rogu wyszła Misa oraz Kisuke, ciągnęli za sobą Kapitana Komamurę z obrożą na szyi. Długowłosa rozmawiała przez komórkę.
- Co? Nie masz sztucznych ogni? Yhym... I co z tego, dorzuć kilka karabinów, i działo! Zrobimy powitanie jak w armii! - mówiła optymistycznie, a Urahara zbladł.
- Misa! - wrzasnęły obie dziewczyn.
Podbiegły do niej i wyrwały jej komórkę z ręki i pożegnały się z jej rozmówcą mówiąc, że za jakiś czas ona oddzwoni.
Misa spojrzała na nie z przebiegłym uśmiechem.
- Widzę, że znaleźliście pieska dla Arii! - pisnęła Nev rzucając się na kapitana.
Komamura zawył z bólu. Dziewczyna pogniotła jego ukochane haori.
-Tak, nie było łatwo, ale pożyczyłam od taty Espade, więc obeszło się bez zbytnich oporów. -wyznała. - To masz coś dla mnie?- zapytała.
Wtedy do sklepu wbiegł Ulquiorra.
- Mamy chyba z dziesięć reklamówek z zakupami w samochodzie - powiedział Ichigo ignorując przybysza.
Poszedł do nas. U jego boku stał Hichigo, który wpatrywał się zboczonymi oczami na Never, która męczyła "psa". Ulq stanął obok albinosa zadyszany.
- Moja... siostra... chce... mi zrobić krzywdę! - wysapał.
- A czy przypadkiem nie powinniście teraz przygotowywać domu na urodziny? - zapytał Urahara
- Ej, miejcie serce! Ulq jest w niebezpieczeństwie!- krzyknęła Misa.
Ichigo już miał się odezwać jednak zadzwonił telefon Ulqiorry.
- To Ona! - krzyknął przerażony.
- Radź sobie sam... - powiedziała obojętnie Ryunne.
- Oj, daj spokój Ryu-chan!- zaczęła Misa.
Nagle wszystkie odgłosy w sklepie ucichły. Nastała niepokojąca cisza.
- Ona tu jest - wyszeptał Ulq.
Ukrył się za Hichigo, który zaśmiał się, gdy Espada schował się za jego ciałem.
- Spadaj ode mnie! - krzyknął pchając go w stronę Kisuke.
Nev wstała z Komamury i podeszła do Hichiego i pocałowała go w policzek przy czym musiał stanąć na palcach. Ten się zaczerwienił i zwrócił na nią wzrok i cmokną ją w czoło.
Wtedy został powalony przez Yuuki, która zgodnie z przypuszczeniami jej brata była powodem zamieszania w sklepie. Misa stanęła przed Ulq'iem.
-Yuuki! Czy coś się stało? - zapytała z uśmiechem.
- Misa, daj mi tu tą marną podróbkę Batman'a!- krzyknęła robiąc krok w stronę przyjaciółki.
Ulq przyczołgał się do nóg Misy.
- Yuuki co masz zamiar z nim zrobić? - zapytała Ryunne.
Ryu podeszła do Ichigo i splotła swoje palce z jego. Ten uśmiechnął się lekko i przysunął bliżej niej. W tym momencie przez rozsuwane drzwi do sklepu wszedł Grimmjow, który był ubrany jak klaun. Miał nawet czerwony, piszący nos!
Każdy po kolei wybuchł śmiechem.
- Grimmjow! Miałeś załatwić klauna, a nie... Przebrać się za niego! - powiedziała Misa jako jedyna zachowując powagę.
- Chodzi ci o to? - pokazał ręka na swoje ubranie.
Wszyscy kiwnęli głowami.
- To jest moje ubranie na naszą zabawę! - powiedział zadowolony.
Na jego twarzy widniał szeroki uśmiech.
- Grimmjow - zaczęła zrozpaczona Misa. - coś ty sobie myślał?
- Myślał? - prychnął Ichigo - On n...- nie mógł dokończyć ze względu na to że Grimmjow przygwoździł go do ściany
Misa się poddała. Nie miała już siły się z nimi kłócić.
- Zostaw mojego chłopaka! - krzyknęła Ryunne rzucając się na niego z pazurami.
Grimmjow odskoczył od Ichigo przerażony i zatrzymał dziewczynę łapiąc ja za nadgarstki. Zaśmiał się swoim psychopatycznym śmiechem.
- Zostaw mnie! - wrzasnęła.
- Chciałaś mnie zaatakować! - zripostował.
- A ty chciałeś zrobić krzywdę Ichigo!
Uśmiech. Niebieskowłosy zawył z bólu. To Kurosaki go kopnął.
Ryu rzuciła mu się w ramiona i powiedział przez zaciśnięte zęby:
- Może już chodźmy wszystko przygotować?
- Najpierw się pogodzicie. - zarządziła Misa z z anielskim uśmiechem.
- Nie będę się z nim godziła! - powiedziała Ryunne wskazując na Grimma.
- Ja też nie mam bynajmniej takiego zamiaru. Rozwiążemy to inaczej. - powiedział Grimmjow wyciągając Zanpaktou.
- Na takie rzeczy to ja się nie porywam! Nie mam ochoty walczyć z takim słabiakiem! - powiedziała.
Zwolniła uścisk na Ichim i wymierzyła prawy sierpowy w Espadę. Oberwał. Kopnęła go jeszcze z pół obrotu. Ten upadł na podłogę i zajęczał. Dziewczyna stanęła nad nim i zaśmiał się.
- Masz za swoje, Grimm, a teraz chodźmy, mamy dużo roboty. - przyznała Ry.
Jednak Grimmjow złapał ją za nogę i zwalił na ziemię po czym wstał. Wziął ją za podkoszulek i rzucił o ścianę. Ryunne osunęła się na ziemię.
Grimmjow zaśmiał się szyderczo.
- Jesteś słabsza niż myślałem - powiedział - I naucz się jednego. Nie lekceważ przeciwnika.
Ichigo bojąc się o stan Ryunne skoczył do niej i podniósł ją z ziemi. Miał zła minę.
- Przesadziłeś, Grimm - wrzasnął marchewkowłosy.
- Policzę się za ten cios! - zagroziła Ryu wstając z podłogi. - Czy ty o tym wiesz, że dziewczyn się nie bije? - zapytała.
Grimm zaśmiał się.
- Nie wiem...
Ryu użyła shunpo i w mgnieniu oka siedziała na jego karku. Ten zaczął się rzucać.
- Przestańcie już! W dniu dzisiejszym jest najważniejsza Aria! Więc jutro dacie sobie w kość - krzyknęła Yuuki.
- Cicho kobieto!- krzyknął "smerf" zrzucając z siebie Ryu.
- Spokój! - krzyknęła Misa, a jej głos było słychać nawet w sali tronowej Aizen'a.
Nikt nie ważył się nawet ruszyć.
- Dobrze, a więc - zaczął Grimm.
- Może pójdziemy przygotować tą imprezę? - spytała grzecznie Ryu.
Dziewczyna wstała z ziemi i podeszła do Ichigo, który objął ją ramieniem.
Hichigo i Neverli stali przytuleni do siebie tak ciasno jak papużki nierozłączki.
I usłyszeli wesołą muzykę z czyjegoś telefonu, a dokładnie z komórki Ryunne.
- To Renji - powiedziała odbierając urządzenie.
- Hej! Mamy problem, nie wiem czy zdążę na przyjęcie. Mamy zebranie, ktoś porwał kapitana Komamurę. - powiedział na jednym tchu.
Wśród naszych bohaterów zapanowała głucha cisza.
Yuuki wyrwała Ryunne komórkę i się rozłączyła.
- To co robimy?- zapytał zdenerwowany Ichigo
Znów zabrzmiał muzyka.
Ryunne odebrała telefon.
- Czemu się rozłączyłaś, Ryu? - zapytał zdyszany.
Wszyscy spojrzeli po sobie, a następnie na Komamurę.
Ichigo wyrwał telefon swojej dziewczynie.
- Renji, on jest z nami...
Nie mógł dokończyć bo Abarai pisnął przerażony.
- Że jak? - ledwo wykrztusił.
- Spokojnie jestem tu i przekaż wszystkim, że przyjechałem do świata ludzi w odwiedziny do Kurosakiego - wtrącił się Komamura.
-Dobrze! - krzyknął po czy się rozłączył.
*** Trzy godziny później u Kurosakiego***
Wszyscy kończyli już przygotowania. Było mnóstwo przyjaciół z Soul Society jak i z Hueco Mundo. Każdy pomagał w czymś.
Ryunne ciągle kłóciła się z Grimmem kto jest silniejszy, rzucali się czipsami i wyzywali. Matsumoto rozmawiała z Harribel o piersiach.
Toushiro zajadał się ciastkami i oglądał kreskówki, a Ichigo krzyczał na niego aby nie ubrudził jego dywanu.
Komamura siedział w kojcu i wył do Księżyca.
Hichigo skakał na trampolinie razem z Neverli.
A Misa odbezpieczała karabiny.
Wtedy do pokoju wpadł Aizen.
- Aria, zaraz będzie! - krzyknął poprawiając swój sławny loczek.
- Wszyscy podejść do mnie! Dostaniecie po karabinie, a Grimm i Ryu... Wy zajmiecie się armatą! Na pozycje! - wykrzyknęła Misa niczym stary wojskowy.
- Ja nie będę z tym smerfem odpalać armaty! - zaprotestował Ryunne.
- A ja z tym muminem! - dodał Grimm.
- Mam w nosie co o sobie myślicie! - wrzasnęła Misa. - na miejsca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz